To jakieś szaleństwo… nieprawdopodobna sprawa! Nie miałam pojęcia że w centrum Warszawy znajduje się Takie Miejsce. Do tej pory byłam święcie przekonana, że aby posłuchać poezji śpiewanej lub spokojnych ballad, których towarzystwo jest nieocenione gdy chcę pobyć ze sobą, muszę być w domu. A jestem „zwierzę stadne” uwielbiam ludzi, ale chcę ich widzieć i słyszeć niestety w warszawskich klubach się nie da brrr… za głośno za syntetycznie, koszmar. Do tej pory aby złapać wiatr w żagle wyjeżdżałam z przyjaciółka do jej domu w Cieńszy (magiczne miejsce, „pępek świata” jej ojca 96-letniego artysty malarza którego osobowość i twórczość uwielbiam) jestem szczęśliwa, że istnieje Takie Miejsce jak „Ona”.
Nawet jeśli przyjdzie mi oglądać je tylko na stronie www to i tak się cieszę, że Was znalazłam.
Więc… przyszła pora… cóż chciałabym prosić o to aby móc zajrzeć raz po raz.